trzymam się, stabilizuję sytuację.
BILANS
śniadanie - 2 wafle ryżowe z masłem orzechowym i dżemem porzeczkowym (375 kcal)
lunch - 2 kanapki z serkiem, 15 pomidorków koktajlowych (383 kcal)
obiad - zapiekanka makaronowa z kiełbasą i passatą (680 kcal)
+ 2 kawy (200 kcal) i 1,2l wody
1663 kcal / 1700 kcal
śniadanie 🥯🥜
lunch 🥪🍅
dzisiaj po 15 gdy mój chłopak wrócił z pracy, mieliśmy jechać do urzędu, na zakupy spożywcze itd ale w drodze do urzędu tak rozbolały mnie jajniki że mój chłopak zadecydował że rezygnujemy i zawiezie mnie do domu, dobrze zrobił bo do tej pory nie jestem w stanie usiąść, co jakiś czas mam okropnie silne bolesne skurcze (minęły 4h odkąd wróciliśmy)... nie znoszę tego ale czasami przed okresem mam takie bóle. kilka miesięcy temu gdy w nocy mnie bolało i krzyczałam z bólu, mój chłopak był gotowy dzwonić na pogotowie, dosłownie... jakoś go wtedy przekonałam żeby tego nie robił ale cbyba sama przejdę się wreszcie do ginekologa żeby sprawdzić czy wszystko ok bo moja mama też miała problemy z tymi sprawami. ehh
miałam nie robić cheat day'a w sobotę przez to że zawaliłam przedwczoraj ale postanowiłam że jednak go zrobię. nie będę się zadręczać, chcę zjeść coś dobrego i mieć miły dzień. napad nigdy nie jest miły i jedzenie nie sprawia wtedy radości... wręcz przeciwnie, więc nie ma co porównywać. nie będę więc odbierać sobie przyjemności, staram się, pracuję nad sobą ale wiem też że kolejnych 2 tygodni bez takiego dnia nie zniosę. i tak już raz go przełożyłam przez zawalenie 1 maja... wolę racjonalny cheat day niż kolejny niekontrolowany napad przez zbyt duży reżim jak na moją psychikę. teraz go zrobię, zwłaszcza że będę przechodzić okres, później 2 tygodnie intensywnej pracy do kolejnego! będzie ok... 🙂 staram się polubić siebie i nie robić wiele wbrew sobie... dla siebie tak ale nie wbrew sobie.
godzina 21:30
skurcze były nie do wytrzymania. byłam na pogotowiu ale oczywiście jak przystało na ten zjebany kraj, nikt nic nie wie i nafaszerowali mi tyłek zastrzykiem rozkurczowym i przeciwbólowym. rozbroiło mnie gdy leżałam z gołą dupą na kozetce a wtedy pani doktur wparowała aby uroczyście wręczyć mi i mojemu gołemu pośladowi receptę, zupełnie jakby nie mogła poczekać 2 minut aż pielęgniarka wyciągnie mi igłę z dupy, kocham ten kraj i mentalność polaków!!!!
P.S dalej boli w chuj!!!!!!
Jeju bardzo Ci współczuję tego bólu, przydałoby się pójść gdzieś prywatnie od razu z badaniem :/// Biedna
OdpowiedzUsuńCo do cheat daya to zrób go koniecznie, lepiej zaplanowany niż takie męczenie się z głową, że chcesz a nie możesz.
Powodzenia!
Jak stracisz na wadze to może się trochę polepszyć wiem po sobie. Warto spróbować
OdpowiedzUsuńCzytam ten wpis drugi raz i jestem jeszcze bardziej przerażona niż za pierwszym! Jak ona Cię mogła tak potraktować! Naprawdę wybierz się do ginekologa, po co ma się coś za Tobą potem ciągnąć? :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło i uważaj na siebie bardzo!
http://controlismyonlyhope.blogspot.com/
Może czasem wpadniesz też do mnie?
Naprawdę kochana współczuję. Miewam skurcze i to całkiem mocne, ale na pewno nie takie.
OdpowiedzUsuńByłam z nimi nawet u ginekologa, ale nic nie wykryli. Mimo wszystko naprawdę lepiej się umów na wizytę. Nawet jak wszystko będzie ok, to dostaniesz mocniejsze leki na receptę. <3
Okropna sytuacja z tą pielęgniarką. Domyślam się jak się musiałaś źle czuć.
Ten cheat day Ci się zdecydowanie należy. Trzymaj się <3