Strony

poniedziałek, 10 sierpnia 2020

15 z 30


BILANS 

śniadanie - jogurt fruvita pure z mrożonymi truskawkami, otrębami i miodem (252 kcal)
lunch - jogurt naturalny z pomidorem, cebulą i otrębami, kromka chleba z masłem (340 kcal)
deser - lody czekoladowe braci koral (240 kcal)
obiad - kanapka z patelni z serem, szynką i ketchupem (608 kcal)

+ kawa (100 kcal), energetyk bez cukru (13 kcal) i 1,8l wody 

1553 kcal / 1600 kcal 


wczoraj wrzuciłam tyłko bilans bo byłam strasznie zmęczona. 3h kosiliśmy z chłopakiem trawę na mojej posesji, później grillowaliśmy a na koniec zaczęliśmy się zbierać, trzeba było wrócić do miasta bo chłopak dzisiaj musiał iść do pracy, najgorsze było przekonanie królika żeby wszedł do transportera... 1,5h prosiliśmy go żeby wszedł aż czas się bardzo skurczył i niestety mój chłopak musiał go podnieść. zdecydowanie tego unikamy bo króliczki z natury tego nie lubią, zdarzają się wyjątki ale nasz do nich nie należy... jedną z Was pytała o to jak nazywa się mój chłopiec, jego imię to Bercik:)


postanowiłam zmniejszyć limit z 1700 kcal na 1600 kcal dlatego że przez te upały nie za bardzo się ruszam, zresztą nawet nie ma się ochoty jeść przy tych temperaturach. na razie niech tak zostanie. 

a skoro mowa o pogodzie to mam ostatnio straaaszną fazę na lody. już dawno nie było tak że po prostu zjadłam sobie deser i byłam zadowolona. przez ostatnie lata albo obżerałam się tygodniami słodyczami na kilogramy, albo nie jadłam nic słodkiego długo a później rzucałam się w słodkie bez opamiętania i właśnie w ten sposób wracałam do objadania się tygodniami... teraz jest mi tak dobrze... po prostu zwyczajnie:)
niech tak zostanie, proszęęę....

dzisiaj wróciliśmy na wieś żeby jeszcze troszkę zagrabić trawę (kosiarka, potocznie zwana przez nas Baśka, strasznie gubi) i ogarnąć odrobinę dom po weekendzie bo wczoraj przez Bercika nie zdążyliśmy nic po sobie zrobić haha:D 

z braku czasu na obiad zrobiłam sobie kanapkę z patelni a chłopak dojadł swoje mięso z wczorajszego grilla i kanapkę taką samą kanapkę jak ja. jutro zrobię jakiś normalny obiad, chyba zapiekankę makaronową a'la carbonara z kalafiorem. 

dobra, idę pod zimny prysznic bo mam spalone plecy i dekolt a później spać.

chudości dziewczyny 🦋

1 komentarz:

  1. wiesz że właśnie zwróciłam uwagę na to, że w ostatnich bilansach masz desery i pierwsze co pomyślałam to: jak to! zjadła tylko tyle tego słodkiego XD... w sensie że nie popłynęłaś. Ja mam dokładnie tak samo jak opisałaś - albo nie jem nic słodkiego albo tylko słodycze tygodniami... To takie chore :( Więc bardzo ci zazdroszczę, że to kontrolujesz i czujesz się z tym dobrze, życzę ci żeby to trwało :*

    OdpowiedzUsuń