Strony

czwartek, 21 maja 2020

22 / 245



,,Nigdy nie trać cierpliwości – to jest ostatni klucz, który otwiera drzwi."



BILANS 

śniadanie - koktajl truskawkowy z otrębami pszennymi (266 kcal)
obiad - bułka z sałatką jarzynową i 3 parówki drobiowe z ketchupem (879 kcal)
kolacja - budyń czekoladowy (300 kcal)

+ 2 kawy (200 kcal), herbata (45 kcal) i 3l wody

1690 kcal / 1700 kcal


ĆWICZENIA

11 dzień z 21dniowego wyzwania




śniadanie 🥛🍓🍯



obiad 🥔🌽🥕🥒🥚🥫



kolacja 🥣🥛🍫

dzisiaj chciałabym Wam bardzo podziękować za wsparcie pod ostatnim postem. zawsze mogę na Was liczyć i to jest wspaniałe - DZIĘKUJĘ bo dzisiaj naprawdę bardzo tego potrzebowałam. 

już wczoraj myślałam o tym że to nie ma sensu bo pracuję nad sobą a waga stoi a nawet zapowiada się na wzrost... 

zdaję sobie sprawę że to wina okresu ale czasem kiedy się starasz a wchodząc na wagę nie widzisz efektu, nie przemawiają do Ciebie logiczne argumenty... 

była 22 i miałam ochotę się objeść ale wpadłam na super pomysł żeby przełożyć dzień obżarstwa na jutro (dzisiaj) bo mój chłopak będzie w pracy więc będę mogła w spokoju zażreć wszystko co mnie dręczy. nawet wyciągnęłam żółty ser z zamrażalnika bo zaplanowałam co wpieprzę i pomyślałam że gdyby broń Boże było mi mało, dopcham się jeszcze tostami...

dzisiaj rano obudziłam się i było mi źle z tym co zaplanowałam, ale po co czwartkowym oficjalnym ważeniu gdy zobaczyłam że na wadze jest 79,5 kg (+0,3kg od ostatniego czwartku), nadal miałam z tyłu głowy pomysł żeby uiścić dzień obżarstwa... jednak coś mnie zaskoczyło - ja z niechęcią myślałam o tym czym dzisiaj się najem. chciałam zacząć dzień nie od kanapek, czekolady i parówek a po prostu jak zawsze od kubka kawy... miałam wyrzuty sumienia od samego myślenia o tym co planuję zrobić i cały czas miałam w głowie - tyle już ćwiczysz, tyle dni wygrywasz ze sobą; dobrze wiesz że w pewnym momencie, przy którymś napadzie pękniesz i wpadniesz w ciąg... naprawdę chcesz zaprzepaścić tyle pracy bo widzisz na wadze 0,3 kg więcej niż tydzień temu i to przy okresie?

poszłam po miarę żeby spróbować udowodnić sobie że są jakieś efekty... i ulżyło mi! centymetry spadają! oficjalnie zmierzę się 31 maja ale fakt że zauważyłam kilka cm mniej utwierdził mnie w tym że naprawdę nie warto się poddawać. za kilka miesięcy gdy osiągnę cel, będę sobie dziękować że w takich momentach się nie łamałam.

na koniec weszłam na bloga, przeczytałam Wasze komentarze i wtedy byłam pewna już na 101% że dzisiaj nie przegram. wypiłam kawę, poćwiczyłam, zrobiłam koktajl i pomyślałam że tym razem mi się uda!!! 
tym razem doprowadzę odchudzanie do końca i będę pracować żeby utrzymać wymarzoną wagę a to wszystko dzięki determinacji, wytrwałości i Wam! 🥰

DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM RAZEM I KAŻDEJ Z OSOBNA ZA KAŻDE WSPARCIE Z WASZEJ STRONY ❤

chudości! 🦋

3 komentarze:

  1. Gratulacje! Nawet nie wies, jak się cieszę, że się nie poddałaś! Zdecydowanie możesz być z siebie dumna :) jesteś super :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeju bardzo Ci gratuluję, to wspaniałe podejście, naprawdę jestem pod wrażeniem. Bardzo dobrze, ze sobie poradziłaś, nadal możesz kontynuować z czystym sumieniem i czekać na efekty, na pewno sobie za to podziękujesz. To duży krok w przód, no i dużooo kontroli. Powodzenia! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Fantastycznie! Możesz być z siebie dumna!

    OdpowiedzUsuń