dawno się nie odzywałam gdyż
a) nie było się czym chwalić
b) po prostu potrzebowałam przerwy.
próbowałam odchudzać się bez bloga ale doszłam do wniosku że chyba jednak potrzebuję miejsca do codziennego spisania bilansu i usystematyzowania myśli.
więc jestem! 😉
odliczam dni do wyjazdu na wakacje z moim facetem. najpierw zatrzymamy się u jego przyjaciela a później razem z nim lecimy na Majorkę na tydzień. ten wypad to moja motywacja ale na pewno podejdę do sprawy rozsądnie - nie po trupach do celu. mam nadzieję że uda mi się zrzucić kilka kg, natomiast nie liczę na cud i nie będę się wygłupiać z niskimi bilansami - nie tędy droga!!!
obecna waga to 81,5 kg przy 163cm wzrostu, do zrzucenia 23,5 kg...
cel na lipiec - 77,5 kg czyli -4 kg
do zrobienia!
moje uaktualnione zasady :
1. jem do 1700 kcal dziennie
2. piję 25ml wody na 1kg masy ciała
3. jestem aktywna fizycznie wg planu
2. piję 25ml wody na 1kg masy ciała
3. jestem aktywna fizycznie wg planu
(od 3 do 5 razy w tygodniu)
4. raz w tygodniu mam możliwość żeby zjeść dodatkowo coś słodkiego więc w ten dzień limit to 2000 kcal
5. ważę się raz w tygodniu a mierzę raz w miesiącu
4. raz w tygodniu mam możliwość żeby zjeść dodatkowo coś słodkiego więc w ten dzień limit to 2000 kcal
5. ważę się raz w tygodniu a mierzę raz w miesiącu
dodatkowo postanowiłam CAŁKOWICIE zrezygnować z chipsów. zrozumiałam że nie wyleczyłam się z dawnego uzależnienia. im częściej je jem, tym częściej mam na nie ochotę i o nich myślę... to sabotuje moją pracę. nad słodyczami umiem trzymać kontrolę więc dopuszczam je w rozsądnej ilości. z tego syfu rezygnuję i już! nie jest mi potrzebny do szczęścia :)
najważniejsza jest u mnie konsekwencja - zdecydowanie muszę nad tym mocno popracować...
BILANS
śniadanie - jogurt fruvita pure z mrożonymi truskawkami, miodem i otrębami pszennymi (257 kcal)
obiad - makaron kukurydziany z sosem bolońskim (800 kcal)
kolacja - jajecznica z 3 jajek ze szczypiorkiem na łyżeczce margaryny, kromka chleba z masłem (430 kcal)
+ 2 kawy (200 kcal) i 2,1l wody
1687 kcal / 1700 kcal
ĆWICZENIA
• około 6km szybkiego marszu
wyszło wzorowo, oby tak dalej.
kiedy to piszę jest już trochę późno a rano muszę wstać więc jutro opowiem Wam o moich planach odnośnie aktywności fizycznej.
czuję się gotowa na konkretną walkę. każdy udany dzień to mój mały powód do dumy który doprowadzi mnie do celu!
chudości!
Też mi nigdy nie szło bez bloga właśnie w takich przerwach. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńŁatwo się chudnie w dobrym towarzystwie 😉 czyli tutaj. Trzymam kciuki za dietę a zwłaszcza za chipsy. Wiem jakie to trudne. Masz rację , bardzo niskie bilanse rozwaliłyby Ci organizm przed wyjazdem. Mogłabyś to okupic złym samopoczuciem na wakacjach.
OdpowiedzUsuń